Kiedy zostaje się porzuconą w najmniej oczekiwanym momencie – chociaz nigdy nie ma takiego momentu – mimo wszystkich przeciwności ucieka sie w jak największa ilość obowiązków i chyba każda kobieta, która przeżyła to co ja na własnej skórze wie o czym mówię. Cisza i własne myśli sa nie do zniesienia! Walczyłam sama ze sobą czekając aż Maciek wróci po rozum do głowy, łudziłam się, że będzie błagał o wybaczenie i cofnie wszystko to co zostało przez niego powiedziane. Czekałam na próżno. Dni zamieniały się w tygodnie. Zaczęłam zastanawiać się czy donoszenie ciąży a tym samym urodzenie dziecka będzie dla naszej dwójki (dla mnie i dziecka) dobrym wyborem. Nie skończone studia, brak stałej pracy, nie czułam się na to gotowa. Im dłużej o tym myślałam tym więcej nasuwało mi się argumentów przeciw niż za. czas grał na moją niekorzyść.
Wiedziałam, że istnieją tabletki poronne, tyle o tym dudniono na różnych mediach społecznościowych jak i w telewizji, ale nie przyszło mi do głowy, że kiedykolwiek mogłabym być w sytuacji, która będzie wymagała skorzystania z owych środków. Niestety nie mogłam podzielić się swymi myślami a co dopiero informacja o ciąży z rodzicami. Bałam się ich reakcji i wszystkiego co mogło by potem nastąpić. Nie mieliśmy najbliższych relacji, mimo życia pod jednym dachem, tak więc na własną rękę zaczęłam szukać środków poronnych. Nie widziałam innego wyjścia. Trafiłam na pierwszą stronę. Była prosta i przejrzysta. Kontakt ze sprzedającym przed dokonaniem przelewu był dobry. I BACH! Przelew poszedł a przesyłki „ni widu ni słychu”. Jak było dobrze przed, tak po płatności zapadli się pod ziemie. Zdałam sobie sprawę, że zostałam oszukana. Nauczona własnym doświadczeniem (tak mi się wydawało), szukałam bardziej wiarygodnego źródła. No i znalazłam! Jest! Teraz to na pewno to! Minęły 3 dni. Kurier przyniósł paczkę.
Pytań miałam ogrom. Czy tabletki są bezpieczne? Czy nie będę miała przez to problemów? Czy taka forma aborcji może zakończyć się powodzeniem? Co robić jeśli nie? Jak je stosować? Skąd będę wiedzieć, że się udało? Czy lepiej zostać w domu, czy można normalnie funkcjonować. Od natłoku pytań i obaw az bolała mnie głowa. Byłam gotowa psychicznie ale na gotowości się skończyło i tym razem. W paczce znajdowały się tylko ścinki papieru… Wszystko we mnie buzowało! Dlaczego? To pytanie było jak mantra. Dlaczego tacy ludzie żerują na cudzym nieszczęściu? Dlaczego zamiast pomagać, ludzie wolą wykorzystywać? Straciłam nie dość, że po raz drugi ogrom pieniędzy (raz 700 drugi raz 600zł) to jeszcze nadzieje. W tej właśnie chwili zwątpiłam czy mój plan się powiedzie. Na wyjazd za granicę już było za późno,a sama i tak bała bym się pojechać! Poza tym to kosztowne a mi wiele nie zostało! 10 tydzień dobiegł końca. Stwierdziłam, że do trzech razy sztuka. Jak tym razem się nie uda to widocznie tak miało być. Szczęście w nieszczęściu. Znalazłam trzecią stronkę. Konkretne informacje, wszystko szczegółowo opisane, posty zachęcające do kontaktu, przystępna cena, a co najważniejsze stały kontakt poprzez czat, gdzie odpowiedziano na wszystkie moje pytania. To była moja ostatnia deska ratunku, a także ostatnie pieniądze jakie mogłam na to wydać. W myślach błagałam „wszystkich świętych” abym nie została oszukana po raz trzeci. Te dwa dni były niczym wieczność. Ku mojemu zaskoczeniu , po otwarciu paczki moim oczom ukazały się tabletki ! Byłam roztrzęsiona a zarazem czułam pewnego rodzaju zadowolenie i nadzieję. Po ponownym wejściu na stronę internetowa, z której przyszło zamówienie zapoznałam się ze wszystkimi wpisami oraz forum, gdzie było mnóstwo wpisów kobiet, które dodały mi otuchy w tej ciężkiej sytuacji. Czekałam na moment, aż zostanę na dłuższy czas sama w domu i nikt nie dowie się o tym co planowałam.
Tabletki dają na szczęście duże szanse powodzenia 🙂
Nie na darmo jest powiedzenie ze nadzieja umiera ostatnia 🙂
I ja sie łudziłam ze Jacek bedzie mnie błagał o wybacznie… haha! A dzisiaj jak go widze mam ochote sama siebie postukac po glowie, gdzie ja mialam oczy???? i na co liczylam? Koszmar. Chwala na wysokosci, ze znowu nie pojawil sie w moim zyciu bo skonczylabym w psychiatryku.
Ehhh…temat tabletek spedza mi po dzis dzien sen z powiek :/ pamietam i ja ten stres, te frustracje i bezradnosc gdy otworzylam pusta paczke :/ Nie zycze zadnej kobiecie.
Mam rewelacyjna stronke godna polecenia gdyby ktoras z was potrzebowala! Ohhh nie zawiodlam sie!
Ja chodziłam jak smierc, nie moglam jesc, spac, schudlam 6 kilo :/ doskonale znam to uczucie, az mnie w gardle scisnelo jak przeczytalam ten artykul, jakbym czytala o sobie 🙁
Ja czulam sie podobnie do Ciebie, juz stracilam nadzieje, że kiedykolwiek pozbede sie problemu :/ wiem ze to straszne co pisze,ale dzieki temu ze finalnie mi sie udalo z pomoca przyjaciolki zamowic tabletki odzyskalam swoje zycie.
A u mnie w glowie pytanie „dlaczego?” jest po dzis dzien…. Nie umiem sie pozbierac po stracie faqceta, dziecka, i ogromu pieniedzy ;/ bo i ja sie nadzialam…
Miałam tak samo… i te obawy, czlowiek na wykonczeniu nerwowym, a tu jeszcze strzal ze strony „sprzedajacych”….
Prosze Was, litosci, przeciez oni zeruja na naszym nieszczesciu! Jest pare stron ktore nadaja sie do odstrzalu!!!