Życie toczy się dalej. Wybaczyłam Maćkowi i wybaczyłam sobie. Nie zawsze chcemy żyć w zawiści, żalu i złości, zerkając przez „dziurkę od klucza”. To nie przynosi nigdy nic dobrego. Po tym czasie jaki minął i przepracowanym temacie przyszedł moment na pełne rozliczenie i uwolnienie się od „swoich demonów”, dzięki którym doszłam aż tutaj; do mojej pasji, pracy, bloga, do Was:) Przyszedł czas na WOLNOŚĆ. Tak, dzisiaj czuję się wolna. Pełna miłości , pokory, nadziei. Życzę tego każdej z Was. Rozliczenia. Przebaczenia samej sobie i wszystkiemu temu, co pchnęło was do podjęcia decyzji o aborcji. Życie to nie tylko kwiaty ale też „diabeł rogaty” 🙂
Ja wygrałam. Wygrasz i Ty. Wierze w Ciebie.
Dziękuje wszystkim swoim czytelniczkom, dziękuje za każdy zamieszczony komentarz, dziękuje za tak liczny kontakt z Waszej strony 🙂 -napędzacie do życia!
14 odpowiedzi
Dobrze się stało. Po przeczytaniu całości aż mi ulżyło 🙂
PS- dziękuje za pomoc w mojej sprawie:)
Nie ma sprawy, cieszę się że mogłam pomóc i że wszystko OK
Witam.. ja chyba też potrzebuje Twojej pomocy…
Proszę bardzo, napisz do mnie 🙂
Fajnie jest dostać siłe i nadzieje na lepsze jutro majac swiadomosc, ze nie tylko ja przeszlam przez koszmar, oraz podjelam decyzje o aborcji farmakologicznej. Strasznie sie obwinialam. Teraz biore zycie w swoje rece, chyba najwyzsza pora! Dziekuje za slowa otuchy!
Najwazniejsze to wybaczyc sobie i moc isc dalej 🙂
Ja po wielu bataliach i terapii tez sie podnioslam! Życze tego kazdej z Was!
Serioooo??? Glowa do gory. Bez uzalania sie nad soba i tym co bylo!!! Zycie jest jedno. Zawsze mozna zaczac od nowa. Zawsze mozna zaczac zyc. Nie poddawajcie sie!!! Przeszlosc nas ksztaltuje!
Najwazniejsze, ze wybaczylas samejh sobie i rozliczylas sie z przeszloscia. To bardzo wazne, aby potem moc tworzyc szczesliwa przyszlosc.
Najwazniejsze ze po calej tej historii stanelas na nogi, ze odnalazlas swoje miejsce na ziemi 🙂
Grunt to po upadku sie podniesc!!! Brawo!!!
Tylko co w sytuacji, że wiara to nie wszystko…. Jestem w trakcie…. Zaczęło się 27.07 gdy wzięłam. Pierwsza tabletke a potem tabletki zgodnie z zaleceniem, kupione z polecanych tutaj stron i co…. i poziom przerażenia jeszcze większy niż przed tą decyzja, przed która nigdy nie chciałam być…..pierwsze krwawienie nastąpiło dopiero po 6 godzinach od zażycia ostatniej serii tabletek (godz 2.00 28.07) czyli o 8.00. Miało bolec jak przy porodzie (tak jestem mama 2 dzieciaków) miało się krwawić bardziej niż w trakcie miesiączki, miały być skurcze….. A ja leżę i modlę się żeby to się rozkręciło…. I żeby to wszystko się już skończyło…. Brzuch momentami się tylko spina uczucie jakby się miało ciasne majty…. 2x wyleciały jakieś skrzepy i trochę krwi (miesiączki zawsze mam bardzo obfite i 7 dni potrafią trwać) uszykowałam się jak na wojnę co do ilości środków czystości…. Leki przeciwbólowe a tu nic….. Czego się mogę spodziewać…. 4.08. Zapisałam się do ginekologa…. Zwyczajnie boję się że nic z tego nie wyszło i że to jakaś kara za te decyzję…. Ze zobaczę zarodek… Dlaczego to my kobiety musimy przechodzić przez takie rzeczy…. W najgorszych snach nie brałam pod uwagę tego, że mogłabym być w takiej sytuacji…. Ale organizm spłatał mi figla…. A ja myslalam, że coś co działało 6 lat nie ma prawa zawiesc….a jednak….
Jak żyć…..? 0
Jestem tu nowa, widze ze wiele z Was zaszlo duzo dalej, dla mnie to nowa droga… Ciesze sie ze tu trafilam, zaglebiam sie dalej w kolejnych wpisach 🙂
Ooooo coz za piekne zakonczenie historii, oby kazda taka miala ..